Grey Fox
Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Temat postu: |
|
|
Joda, powiedziałbym nawet, że aikidocy, którym budo pomyliło się z baletem to niestety większość (przynajmniej jeśli chodzi o gaijinów ), stąd też -poniękąd słuszne -opinie ludzi którzy ćwiczą "coś innego" na temat aikido.
Także absolutnie się M1GLANCowi nie dziwię. Wejdźcie na jakiekolwiek forum dotyczące sztuk walki i aikido -w 90% przypadków znajdziecie temat "czy aikido jest skuteczne" -co nieco dziwi w przypadku sztuki _walki_ (mimo wszystko), co z definicji powinno być skuteczne.
Ja też przez pewien czas miałem do czynienia z czymś co powoli i skutecznie wyrabiało mi opinie podobną do wyżej wymienionych. Sorry Winnetou, ale jak ktoś ma podejście w stylu -sytuacja autentyczna -tori męczy się nad techniką, która za cholerę nie działa i kwituje to sentencjonalnie "nie umiesz padać" to ja wysiadam
Na różnych seminariach bywa tak, że nauczyciele nie dopuszczają do "ukowania" kogoś spoza sekcji, bo a nuż "coś nie pyknie" i będzie wstyd na całą wieś. W takiej sytuacji miałem ochotę ciepnąć to wszystko w pierony (bo jak ktoś wymyśla sobie powody, żeby nie być na treningu to już jest bardzo źle...)
Na szczęście ktoś (w tym momencie chciałbym pozdrowić Stela:wink:) zetknął się z nieco innym podejściem. (hehe, brzmi to nieco jak "to odmieniło moje życie:wink:). Poszedł na przeszpiegi na parę treningów no i powiem że nieźle się nakręcił na to całe "aikido nishio", bo tak się nazywa linia przekazu wg Shoji Nishio Sensei. Ja tak sobie słuchałem, jak to ładnie widać, że aikido pochodzi od miecza. Bo niby wszyscy tak mówią, a jak przychodzi co do czego żeby to zademonstrować to robią się problemy; jak to tymi samymi niemalże ruchami można zrobić technikę z jo, z mieczem, a następnie z gołymi ręcami. Jak to ładnie atemi są zintegrowane, (nasza poprzednia sekcja odrzucała uderzenia jako zbyt brutalne -bo przeca aikido to dla dżentelmenów jest, a dżentelmeni się nie biją... ), no i generalnie nie ma podkładania się. No to wpadłem na parę treningów, i po parotygodniowej przerwie od treningów aikido w ogóle zostałem na stałe.
W czym tkwi problem -wielu uczniów zaczyna ćwiczyć od d*** strony. Mianowicie, jakiś wielki nauczyciel, która posiada jakieś umiejętności rzuci gościa za pomocą minimalnego ruchu ręki, no to wszyscy jego uczniowie też starają się wykonać ten ruch nie rozumiejąc _dlaczego_ on działa. No i zaczynają się podkładać. A potem są takie cuda, że jakby zabrać tori to uke pewnie sam by sobie zaaplikował technikę. I pewnie jeszcze jakąś dźwignię dokręcił i związał na dodatek. A co. A niektórzy potem są przekonani o swych nadludzkich umiejętnościach i szpanują różnymi "niezginalnymi rękami".
Shoji Nishio Sensei, miał wysoki stopień Aikikai, ale także dość wysokie stopnie w kendo, iaido (Muso Jikiden Ryu, o ile pamiętam), jodo (ćwiczył też jojutsu). A zaczynał od judo i karate. I to wszystko się bardzo ładnie w aikido uzupełnia. A że niektórzy robią takie cuda że wspomniana już d*** cierpnie i żyją w błogiej nieświadomości -ich sprawa. Nie twierdzę że styl Nishio jest czymś idealnym, jedyną słuszną drogą którą należy podążać. Ale wydaje mi się, że jestem na dobrej drodze, i choć rozwijam się w niej powoli (bo jestem dość odporny na wiedzę ), to jednak czuję że się rozwijam i że jak tak dalej pójdzie to -z moją przyswajalnością -za parę tysięcy lat to ma szanse działać
Dobra, koniec tej grafomanii. Eh, znowu piszę pierdoły zamiast być na treningu...
Pozdrawiam
Grey Fox
Post został pochwalony 0 razy
|
|