joda
Administrator
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Temat postu: Seminarium w Geteborgu. |
|
|
No i pobyt w Geteborgu czy raczej w Ellos, takim malym uroczym miasteczku na wybrzezu Szwecji dobiega konca.
Przywital nas chlod i deszcz ale potem juz bylo tylko lepiej. Jak zwykle pojawilo sie wiele osob, cale seminarium liczylo tak na oko ponad 100 uczestnikow. Pierwsze dwa dni poswiecone byly jodo. Ishido sensei prowadzil je osobiscie a on i jego asystenci, a w tych rolach tez wystapil nie byle kto bo byli to sensei: Jock Hopson, Chris Mainsfield i Rene van Amersfoort, zeby wymienic tylko tych z 7 danami , krazyli po sali poprawiajac bledy robione przez poszczegolne pary. W seminarium jodo wzielo udzial tak na oko okolo 50-60 osob tak wiec kazdy przynajmniej kilka razy zasluzyl sobie na uwagi sensei Ishido czy gromki smiech sensei Mainsfielda, spokojne uwagi Sensei Hopsona czy trudne pytania Rene van Amersfoorta (Micheal, why do you do it this way?). Podczas 2 dni seminarium przerobilismy zasadniczo 12 kata seitei (chociaz nalezy przyznac, ze Ran-ai raczej po lebkach, ale chyba nie ma sie co dziwic). Potem byly egzaminy. Przystapilo do nich 9 osob, po 3 w kategoriach shodan-sandan. Kilka osob zdawalo tez niejako poza programem na stopnie 3-2 kyu. Z trzyosobowej polskiej grupy (Piotr Urbanek z Poznania (jodo), Marcin Chodorowski, Szczecin (Iaido) i ja (jodo) w egzaminach jodo wzialem udzial tylko ja i to jeszcze troche przez przypadek. Sensei Baxton poprosil mnie o pomoc w przygotownaiu do egzaminu na shodan reprezentanta Lotwy (Wladmira) i jakos tak od slowa do slowa, tradycyjne chcialo by sie rzec zostalem jego tachi takze swoj pierwszy egzamin na shodan mam juz odbyty Mile bylo to, ze po zdaniu egzaminu Sensei Mainsfield jak to mial w zwyczaju chcial troszke sie ponabijac i powidzial, ze na shodan to zdalem. Byl milo zaskoczony informacja ze ten egzamin to jeszcze przede mna . Rowniez sensei Hopson i Baxton wyrazili sie pochlebnie o poziomie polskiego jodo. Wstydu nie narobilismy Wladmir tez zreszta zdal
Nastepnego dnia zaczelo sie seminarium Iaido i Ishido Sensei (a wraz z nim wiekszosc cwiczacych) zamienil kij na iaito. Seminarium jodo przenioslo sie do mniejszej sali i jego rozmiary zmniejszyly sie do 9-12 osob. Przez pozostale dwa dni treningi prowadzili w kolejnosci sensei: Mainsfield, van Amerfsoort i Hopson. Jak to zwykle bywa w takiej malej grupie zadko ktore bledy umknely ich oczom. Sporo pracowalismy na kihon tandokudosa i nad kata. Sensei Mainsfield przez caly trening meczyl nas kata 1-2, Sensei van Amersfoort 3, 7, 11 a sensei Hopson 1-4 i 12.
Sumarycznie, bylo to niezwykle udane seminarium. Wiele nowosci, niektore prosto ze styczniowego spotkania japonskiego komitetu ZNKR do spraw jodo, gdzie postanowiono dokonac pewnych zmian wzgledem "ksiazeczki".
Niedziela zakonczyla sie egzaminami iaido. Z "naszych" przystapil do nich Marcin i podobnie jak wszyscy pozostali uczestnicy zdal. Trzeba w tym miejscu zazanczyc, ze sensei van Amersfoort powiedzial, ze egzamin stal na bardz dobrym poziomie. Podkreslil, ze zastosowano takie same kryteria jakie byly by zastosowane w Japonii i rowniez i tak wszyscy zdajacy zaliczyli by egzamin. Ishido sensei byl nawet uprzejmy powiedziec, ze co prawda czesc ludzi nieznacznie przekroczyla prog zdania egzaminu ale byli tez tacy, ktorzy niemal spelniali wymagania na stopien i jeden wyzej. Mysle, ze to dobre podsumowanie "skutecznosci nauczania" tej grupy instruktorow. Pozostaje sie tylko cieszyc, ze lacza nas z nimi takiej dobre kontakty (van Amersfoorf i Momiyama juz byli w Polsce a Hopson i Baxton wlasnie potwierdzili swoj przyjazd - patrz osobny topic) i korzystac z tego ile sie tylko da.
Dodatkowa atrakcja pobytu byli niewatpliwie gospodarze, niezwykle mili i uczynni, swietnie poslugujacy sie angielskim. Znakomita organizacja obejmujaca nie tylko seminarium ale i transport, wyzywienie, noclegi i sporo dodatkowych atrakcji.
Jako "bonus" dostalismy 2 godzinne seminarium batto-giri podczas ktorego Marcin ja zmierzylismy sie z matami tatami-omote. Nie powiem, na poczatku stawialy opor ale potem zmiekly : za swoj spory sukces uwazam sekwencje: prawe kesa, lewe kesa, prawe kiri age, lewe kiri age i yoko ichimonji to ostatnie co prawda na dwie raty ale zawsze to jednak yoko
W trakcie "sayonara party" mielismy okazje posluchac duetu skrzypcowego, posluchac muzyki w wykonaniu zaprzyjaznionego zespolu mlodzierzowego oraz zobaczyc bardzo interesujacy pokaz tradycyjnego tanca japonskiego, na zakonczenie atrakci to jeszcze wymienie tylko krotka lekcje tanca o wdziecznej i bardzo japonskiej nazwie "sakura".
Podobnie jak sakura czyli kwiat wisni japonskiej seminarium bylo piekne i trwalo stanowczo za krotko.
Wszyscy trzej zapowiedzielismy sie na przyszly rok
Na zakonczenie przekazuje pozdrowienia od licznych naszych przyjaciol z zagranicy.
Pozdrawiam ze Geteborga,
Michal N.
Post został pochwalony 0 razy
|
|