Autor |
Wiadomość |
joda |
Wysłany: Nie 19:04, 14 Paź 2007 Temat postu: |
|
Czyli, żeby mieć spokój to sobie muszę albo kotłownie albo balkon wybudować? Pomyślę nad tym, pomyślę  |
|
 |
dietl |
Wysłany: Pią 11:33, 12 Paź 2007 Temat postu: sceny balkonowe... |
|
proponuje kilka rozwiazan:
-- zamow kapele podworkowa/cyganow,kwartet mozarta,metal,cos co lubi/-to ja moze wywabic na balkon i zatrzymac na dluzej.
-- sprobuj rozwinac zainteresowania astronomiczne,kup lunete/tansza na poczatek/,jest tyle fascynujacych zjawisk na nocnym niebie.w ostatecznosci mozna przez lunete podgladac zycie intymne sasiadow.
-- zapisz slubna do kolka teatralnego,zalatw jej role julii - bedzie cwiczyla scene balkonowa z drugiego aktu do perfekcji...
-- trenuj/jeszcze/wiecej,wiecej potu,zmien diete na czosnkowa ,indyjska,afrykanska,myj sie rzadko - smrod bedzie nie do zniesienia,wyjdzie sama -- tu UWAGA - moze sie zdarzyc ze nie wroci...
-- zorganizuj jakies hobby balkonowe - skrzynki z rzadka odmiana roslin wymagajacych pieczolowitej i pracochlonnej pielegnacji.
zycze sukcesow - maciek |
|
 |
mariuszs |
Wysłany: Pią 11:01, 12 Paź 2007 Temat postu: |
|
proponowałem, nie chce wyjść na balkon...... Poradź Sensej jak przekonać. |
|
 |
dietl |
Wysłany: Czw 12:34, 11 Paź 2007 Temat postu: sushi secrets |
|
na czas suszenia sprzetu wystawiam moja slubna na balkon........ |
|
 |
Gość |
Wysłany: Czw 9:17, 11 Paź 2007 Temat postu: |
|
Suszę w kotlowni. Cieplo i nikomu nie przeszkadza. Dawno temu byli bogaci i biedni. I to się przyjeło. A biednym zawsze wiatr w oczy... Życie. |
|
 |
mariuszs |
Wysłany: Śro 19:19, 06 Cze 2007 Temat postu: |
|
Sensei Hessel wspominał kiedyś o suszarce do mena. Coś w rodzaju podgrzewanej głowy od manekina. Wspominał też o pralce do bogu. Oczywiście było to w japonii. A wracając do tematu problem dotyczy raczej dni kiedy nie można wystawić sprzętu na balkon. Wiosenne i jesienne słoty, takie klimaty. |
|
 |
Bernard |
Wysłany: Śro 15:06, 06 Cze 2007 Temat postu: |
|
nic nie daje takie go kopa rano o 8 jak jeszcze wilgotna (edit: i lepiąca się do ciała) po piątkowym treningu gi. Potem jak jeszcze dochodzi do tego zatęchłe kote i przepocony men...
to żyć , nie umierać  |
|
 |
Makogoeth |
Wysłany: Pon 23:41, 04 Cze 2007 Temat postu: |
|
Coz ja juz nie musze miec na drzwiach taabliczki "keep out" bo zapach mowi sam za siebie zeby nie wilgotnialo albo nie wyblaklo na balkonie niestety zdecydowalem sie suszyc we wnetrzach. tak samo z bogu. Coz trzeba sie do wszystkiego przyzwyczaic, w koncu z tym zapachem lacza sie przemile wspomnienia bicia i bycia bitym xD |
|
 |
mariuszs |
Wysłany: Pon 19:14, 04 Cze 2007 Temat postu: Suszenie |
|
W związku z praktyką raczej śmierdzących dyscyplin budo mam pytanie, jak i gdzie suszycie swoje stroje. Moja ślubna zupełnie bezpodstawnie stwierdziła ostatnio że zagęszczam atmosferę w domu wywieszając swoje gi i hakama. Ja twierdzę iż nie ma piękniejszego zapachu niż szatnia sportowa. Co Wy na to? |
|
 |