joda
Administrator
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Temat postu: |
|
|
No to prawda, że "kamae węża" bije widowiskowością wszystko
Raz przeciw niemu walczyłem i muszę przyznać, że jak się to pierwszy raz spotka to wrażenie jest bardzo dziwne po chwili przechodzi ale na początek to nie bardzo wiadomo co zrobić jakoś tak ta głowa sie dziwnie porusza
A co do sumo - zawsze się pocieszać mogę, że o ile jest jakaś tam nikła szansa, że jakiejś techniki kiedyś nabiorę o tyle większość startujących w zawodach sumo się ze mną na shiai-jo raczej nie zmierzy, a szybkość kiedyś stracą (tak jak ja straciłem ).
Zreztą testowałem na godo geiko to swoje sumo na większych zawodnikach niż ten mały z Gdyni i też się odbijali
A co do naszego zdobywania punktów przez hansoku... To nie tylko siła fizyczna ale przede wszystkim taktyka i ... szukam dobrego słowa ale nie mogę znaleźć, angole by napisali "awarness" coś w rodzaju: uwagi, zorientowania się.
W tsuba zeriai przed pierwszym hansoku widziałem gdzie jest linia i wiedziałem, że mój przeciwnki robi długi zanshin po hiki. Sam zrezygnowałem z próby hiki (bo i tak nie umiem) i skupiłem się na tym, żeby obronić hiki-men i pojść natychmiast za nim. Potem już tylko tai-atari i zrobione. Może to i sumo ale takich okazji nie wolno marnować i to też jest kendo. Kto wie, może kiedys znowu wygram tak walkę. I znowu się tego nie będę wstydził Wy się też nie wstydzcie bo nie ma czego. Jak musieli przed Wami uciekać nawet poza pole to znaczy, że byliście lepsi i tyle. A technika przyjdzie z czasem... Wtedy, bardzo Was proszę, nie zapominajcie nigdy wyrzucić przeciwnika za pole. Mena albo podniosą albo nie, wyjście za pole muszą
MN
Post został pochwalony 0 razy
|
|